Prace literackie naszych uczestników

PLON WARSZTATÓW LITERACKICH

Zadanie I - wiersze – wizytówki

Krystyna Kot

WIERSZ O MOJEJ WIOSCE

Najpiękniejsza jest moja wioska Siennica,
Tu się urodziłam, do dziś mnie zachwyca.
Ludzie tutaj dobrzy i wesołe dzieci,
Słońce milej grzeje, sympatyczniej świeci.

Wszystkie domy ładne, ogródki zadbane,
Obejścia porządne, schludnie wysprzątane,
Szosa unijna szeroka i gładka,
A chodnik przy niej równy jest jak tafla.

Pola na wskroś, dalej rzeczka i las,
Grzyby i jagody, gdy przyjdzie na nie czas.
Tutaj żyzna, urodzajna ziemia,
Takich zbóż i kukurydzy nigdzie nie ma.

I łąki zielono-złociste w pas,
Bo nikt ich nie chce kosić spośród nas.
I krów prawie nikt już nie trzyma,
I konia jak sięgnąć wzrokiem też nie ma.

Mimo zmian kocham tę wioskę mocno tak,
Że chcę w niej dożyć swych ostatnich lat.

Monika Nagowska

POD PALĄCYM SŁOŃCEM

Jak kobieta z odległego plemienia
tulę w ramionach
dzban pełen spokoju,
mrużę oczy przewidując przyszłość.
Uśmiech trzyma mi wysoko głowę.
Nie tracę równowagi,
gdy bosą stopą trafiam na kamień.

Nie boję się
rozgrzanych zboczy wydm
i powietrza suchego jak brak marzeń.
Czasami wierząc w swoją moc
rzucam zaklęcia na ruchome piaski,
na inne światy
ukryte między taflami mirażu.

Lecz gdy gorący samum
próbuje schwycić moją suknię,
rozwiewa spokój i zaklęcia,
w nagłym poruszeniu
dostrzegam lśnienie złudzeń.
Nieważna staje się harmonia i przewidywalność zdarzeń.

Ważna soczystość życia.

Pod palącym słońcem
zanurzam się w cień oazy,
zanurzam dzban w studni.
Napełnię go wodą,
piaskiem,
czy chłodem pustynnego mroku?

Cezary Kaczor

***

Dlaczego wciąż każesz mi Panie
niebieskim szlakiem podążać
samotnie wspinać się w górę
by szczyty gór Twych oglądać
Ja chciałbym choćby niewielkie wzniesienia
z kimś wspólnie pokonywać
bo nie mam ambicji być świętym
chcę innych kolorów zażywać
Ze szczytów wysokich widoki są piękne
dlaczego mnie one nie cieszą
ja wolę w zieleni odmierzać swe kroki
być bliżej natury i szczęścia

Franciszek Marek

PSZCZELA SYMFONIA

Żyję w pięknym świecie,
Ja w szczególnym, bo wśród pszczółek,
Nie w szerszeni.
Będąc wśród ludzi każdy to doceni.

Pracowitość pszczoły, którą ja szczególnie cenię,
Pospołu pracujemy razem, ja tego nie zmienię.
Tam w ulu Królowa czeka,
Ona symbol ładu, porządku, na robotnice nie narzeka.

Nie zawsze w życiu byłem blisko pszczoły,
Długo chodziłem do szkoły.
W życiu widziałem wiele, miałem inne cele,
Ale pszczoły to są moi najbliżsi przyjaciele.

Czy jest muzyka piękniejsza na świecie
Od pszczół przepychu symfonii?
Na lipach, klonach, kiedy na łąkach
Barwi się kwiecie, jakże pięknie jest na świecie.

Wokół tętni życie,
Wciąż kipi praca
W zakładach, na polu i pszczelej rodzinie.
Trwa jakby wyścig pracy, nektar z sadów płynie.

Jan Miszczak

KIM JESTEM

Jestem pyłkiem rzuconym w kosmicznej przestrzeni,
jestem ziarnkiem piasku na życia pustyni
i mgłą, która w blasku słońca świtem się rozwieje.
Kocham pola zielone i kwiaty na łące,
i wiosenne marzenia, i ptaki, i słońce,
i śnieg biały co okrywa drzewa,
i skowronka polnego co na wiosnę śpiewa.
Kocham dom swój rodzinny i żonę, i dzieci,
które odleciały niby z gniazda ptaki,
a wraz z nimi marzenia
i tylko zostały z lat młodych wspomnienia.
Jest grono przyjaciół, nie jesteśmy sami,
dzielimy się ze sobą radością, smutkami.
Choć serce rytm gubi i w oczach ciemnieje,
każdy dzień przynosi radości, nadzieje.
Ciężką pracą zmęczony i wiekiem,
chcę być tylko wśród ludzi normalnym człowiekiem.

Andrzej David Misiura

DROGA

Nie spychaj mnie
na rozjeżdżone tory
u kresu których
skalisty tunel

Majaczy w nim
obiecujące światło

Wyprowadź mnie ślepca
w alejki kwietnych ogrodów
rozepnij kołnierzyk

świątecznej koszuli

Zadanie II – Wiersze z symbolem

Anna Fornal

LUSTRO

Wylosowałam wyraz-symbol „lustro”, wokół którego mam zbudować wiersz. Niestety Pan Bóg nie obdarzył mnie twórczym talentem pisania poezji, która czasem jest lekka jak powiew wiatru, czasem ciężka jak wojenne działo, czasem smutna jak łkanie sieroty, sentymentalna jak dni odchodzącego lata.
Piszę prozą.
Co to jest lustro?
Może to być lustro wody, w którym przegląda się nocne niebo roziskrzone gwiazdami; lustro zamarzniętego stawu, po którym harcują łyżwiarze. Może to lustro kryształowe zdobiące wnętrza dawnych pałaców. Może to zwykłe lustro obsadzone w drewnianą czy bardziej wytworną ramę – niezbędne w każdym domu. A może to tremo – nieco większe i okazalsze, bo osadzone w odpowiednim meblu z szufladkami na bibeloty.
Bywały kiedyś małe lusterka kieszonkowe, które z jednej strony (na odwrocie) miały malowidełko, np. serce, w którym się umieszczało zdjęcie oraz napis typu „Kocham Cię”. Takie cudeńko, zakupione zwykle na odpuście, ktoś zakochany wręczał wybrance serca. Są lustra, w których odzwierciedla się prawdziwy obraz, ale są i krzywe zwierciadła zniekształcające rzeczywistość. Te ostatnie śmieszą, ale są.
Lustra – czy są potrzebne? Czy bez nich widzielibyśmy swoje uszy, swoje oczy czy nos? Lustra – są w różnych miejscach – w salonach fryzjerskich, pracowniach krawieckich, u szewca, w sklepach, łazienkach, nawet na drogach, w rękach stomatologów, w damskich torebkach i męskich portfelach, w dziecinnych rączkach robiących „zajączki” w słoneczne dni. Z lustrem można rozmawiać, zwłaszcza zaczarowanym: „Lustereczko, powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy na świecie?”.
Lustro (zwierciadło) nie kłamie! To jest w nim najważniejsze. A może to brak lustra jest powodem, że nie widzi się belki w swoim oku, a dostrzega się źdźbło w cudzym?

Krystyna Kot

RÓŻA I ŻYCIE  

W moim małym ogródeczku
Wyrósł młodziutkiej róży krzew,
Majowy symbol piękności,
Która jest kwiatów królową.

Choć piękna, jej kolce ranią do łez,
Wśród ludzi bardzo podobnie jest.
W młodości z pąka rozkwita kwiat,
Niosąc wokoło urok i czar.

Młodość przemija, przybywa lat,
A bruzdy rzeźbią naszą twarz.
Włosy pokrywa szarość i biel,
Nikt już nie cofnie minionych lat.

Monika Nagowska

POD GWIAZDAMI

Dzień porządkuje fakty
w przyziemnych ramach.
Klasyfikuje zamiary
według prawdopodobieństwa.
Odbija światło od sfery ze szkła,
pod którą krążysz
z płatkami sztucznego śniegu,
zmianom pogody na przekór.

Dopiero w ciemności nie widać granic
i można chcieć więcej.
Przestrzeń między gwiazdami otwiera wyobraźnię,
kończą się i ożywają światy.

A jednak dystans zbyt duży…

Noc lekkie sny zamienia w blask i pył,
ciężkie obraca w kamień
i deszczem Perseidów

zawraca na Ziemię.

Franciszek Marek

PŁOMIEŃ

Niezmącony spokój, otwarte górskie podwoje,
Idąc na oślep patrzyłem ciągle ku górze.
Na szczycie pojedynczo stały
Wysmukłe, wzniosłe sekwoje.

Żar słoneczny padał ciągle z góry,
Próżno było szukać cienia,
Niejeden wędrowiec uszedłby z drogi,
Szedłem dalej, spełniając swe marzenia.

Nagle zza wzgórza jakby od niechcenia,
Ciemność przysłoniła moje uniesienia,
Wzniosłą sekwoję objął płomień złoty.

Czar wędrowca nagle prysł,
Płomień strawił sekwoję.
Zostałem tam na górze,
Ja, marzenia – nas dwoje.

Jan Miszczak

JABŁKO

Ach, jakąż urodę masz owocu miły,
pachnący, słodki, czerwony jak zorza,
jak usta dziewczęce spragnione miłości
słodkim nektarem ciebie napoiły.
Kołysane wiatrem, wiosennym deszczem myte,
osłodzone rosą i słońcem ogrzane,
soczyste, pachnące jabłuszko kochane.
Są też jabłka kwaśne, gaszące pragnienie,
które dla ochłody zwilżą twoje usta,
jak dzban zimnej wody.
O, jakie ty jabłko posiadasz zalety!
Choć trafia się także i cierpkie, niestety.
Tak jak w naszym życiu bywają przypadki,
przeżywamy radości, wzloty i upadki.
Różne smaki ma życie i różne kolory,
jak jabłka w koszyku, ale te walory
niosą nam wspomnienia w zimowe wieczory,
pachnące jabłuszka naszych lat młodości
pełnych miłości.

Andrzej David Misiura

KAMIEŃ

Kamienie niczym ptaki
spłoszone zwariowaną ręką
lecą
czasem do własnego gniazda

Przysiadają na bielutkiej duszy
kpiącym uśmiechem
rozdziobują czerwone kłosy
w apogeum drogi

Przekonane swoich racji
gładzą pawie pióra

Hodują żądła
dumnego kręgu
przeklętej energii

Zadanie III – Wiersze z malarskiej palety

Jadwiga Demczuk

ISTOTĄ MALARSTWA JEST BARWA
– mawiał Leon Wyczółkowski

Rysował niewiele
Często wędrował w górę
Szemrzącego potoku
Odkryć na nowo tajemnicę początku
Stawał się
Częścią źródła
Malował przesycone zapachem stamtąd
Ranki i wieczory
Wschody i zachody
Tatry monumentalne
Nieznane nikomu
Pnie
Korzenie
Korony
Poskręcane przez wiatr i czas
Na płótnie piętrzyły się plamy i plamki
Niewielki wycinek
Rzeczywistości uniwersalnej

 Krystyna Kot

POLSKA JESIEŃ

Pośród siennickich bezdroży
Dostojnie polska jesień szła,
Strącała posępne liście,
Zamierały pola i sady.

Zebrano jabłka, gruszki z drzew,
Wędrowne ptaki odleciały
I umilkł wesoły ptaków śpiew,
Lecz pola zostały już zasiane.

Bruzdy malują wielką sieć,
Ozime zboża zielenią się.
Kocham ojczystą Siennicę,
Bo tu przeżyłam moje życie.

Teraz złota polska jesień trwa,
Coraz szybciej galopuje czas.

Anna Fornal

DRZEWA

„O, cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa…” woła Leopold Staff w wierszu „Wysokie drzewa”. Adam Mickiewicz nad faktem niszczenia polskich lasów przez wrogi nam naród – ubolewa – mówiąc w „Panu Tadeuszu”: „Pomniki nasze! Ileż co roku was pożera kupiecka, lub rządowa, moskiewska siekiera!”. Drzewa często bywały i są podstawowym źródłem inspiracji sztuki, natchnieniem między innymi malarzy, którzy wpisują je w tworzone przez siebie pejzaże.
Na pierwszym planie wybranego obrazu widzę łąkę ze złotymi mniszkami, wśród których znajdują się łodyżki uzbrojone w puch. One jeszcze rozjaśniają zieleń traw, bo za chwilę zdmuchnie je wiatr. O tym szepczą niżej rosnące w wydłużonej kępce niezapominajki niebieskie z wyraźnie zaznaczonym oczkiem. Dalej dumnie (a może skromnie) wznoszą się trzy brzozy ubrane w białą szatę, uzbrojone w zieloną koronę liści. Mickiewicz powiedziałby, że brzezina przypomina matkę żegnającą syna idącego w bój. Obok – na prawo – kłębią się korony drzew liściastych, stojących w bezruchu, rozjaśniane blaskiem słońca od strony zachodniej.
Obraz otulony ciszą niesie ukojenie i błogie uspokojenie. Zachęca do odpoczynku. Wabi świeżością i stonowaną paletą barw cieszy oko.
(Tekst inspirowany pięknem Tatr na obrazach L. Wyczółkowskiego)

Monika Nagowska

POD ZŁOTYM NIEBEM

Uważnie patrzysz pod nogi,
odmierzasz czas i kroki,
a nad głową złoto chmur.
Słońce przychodzi-odchodzi
bez twojego liczenia i miary.

Niebo rozrzutnie malowane
coraz bardziej nasyconym kolorem.
Napowietrzny skarb,
który ludzie rozsądni tłumaczą
kątem padania światła
i długością fali.

Oderwij stopy od ziemi.
Zanurz się w złotym lustrze.

Nasyć wzrok
Bez pytań o koszty i przyczynę zdarzeń.

Andrzej David Misiura

BRZOZY PRZY DUKCIE

Uśmiechasz się matko
jak słońce nad leśną polaną.
Przenikasz promieniem
ukochane brzozy
wysmukle podniebne
przy leśnym dukcie
rozsiane

Piaszczysty trakt
z dziada pradziada schodzony
starty na mączny pył
dawno już wchłonął
po wieczną pamięć
odciski
twoich umęczonych stóp

Trawy rozłożone przy koleinach
usłużnie kuszą soczystą zielenią
droga przez popołudniowe cienie
zawija i co raz zmienia kierunek
poza wzrokiem zaśmiewa się
skąpana w żółtokwietnej polanie
naraz
zanika w ciemnozielonej
smutnej gęstwinie
(Tekst inspirowany obrazem Agaty Czemerys – WAK 2019)

Jan Miszczak

PIĘKNO MALOWANE

Popatrz na płótno rozciągnięte na ramach
na którym artysta rozłożył kolory
tworząc wymyślne kształty i wzory
rozkwitłe kwiaty w słońcu błyszczące
i krople rosy tęczą świecące
tam, gdzieś w oddali świerki zielone
złotymi szyszkami pięknie wystrojone
i brzozy białe, liście żółte sypią
na małej polance stara chatka stoi
kryta strzechą, osłonięta klonem
w ogródku malwy kwitną
ławeczka przed domem
na tle białej ściany wapnem malowanej
cienie liści drzewa malują swe wzory
ten dom stary, ten ogród i ta okolica
i ścieżka błotnista, jarzębin czerwonych
obsadzonych nad strumyka brzegiem
niesie wspomnień lat mego dzieciństwa
ten obraz podarowała mi nasza artystka
pani Maria Cholewa